Tekst: Andrzej Grudzień
W tym artykule przeczytacie o przerażonym fotografie i jak z opresji ratuje go PEN w duecie z Poladroidem.
Każdy z nas robi wiele zdjęć na wakacjach. Najczęściej są to fotki na tle czegoś tam, czyli tu byłem i mam na to dowód. Albo zdjęcie leżącej laski na plaży lub taplającej się w wodzie. Abitniejsi uzytkownicy lustrzanek próbują tzw."fotografii artystycznej" i utrwalają zachody słońca. Widziałem takich gniotów tysiące, a może i miliony. Ale lepiej nie oglądać, bo to może być zaraźliwe - sami zaczniemy takie robić. Dla osoby mającej jako takie pojęcie o kompozycji działają pewnie jak kremówki na żołądek czyli od razu mamy odruch wymiotny.
Jadę na wymarzone wakacje, biorę walizkę sprzętu, bo wszystko może się przydać i...mam traumę. Bo jak zrobię takie landszafty i monidła jak typowy amator to już nigdy nie spojrzę w lustro przy goleniu. Musi być super pomysł, własny niepowtarzalny styl czyli im dziwniej tym lepiej. No to robię foty, na których zamiast ludzi na tle samo tło, zamiast pięknej pani w bikini jej cień.
C I E Ń !!! To jest to...
Już mam pomysł na zdjęcia plażowe i przy barze na basenie. Będzie bardzo kreatywnie - mam zajęcie na kilka godzin, bo światło zmienia się i cień "wędruje" po ścianach, chodnikach, piasku. Już nie muszę leżeć jak kurczak na rożnie. Biorę PENa i spaceruję. Tu pstryk, tam klik, ludzie patrzą na mnie z politowaniem: "Amator". Ale dla mnie to super odpoczynek, bo z moją ulubiona zabawką czyli z aparatem. Efekt końcowy też zapowiada się ciekawie.
Po wakacjach w długie jesienne wieczory lubię oglądać swoje wakacyjne fotki. Aby podkreślić ich wyjątkowość szukałem dla nich ciekawej oprawy. Dłubanie w Photoshopie polecam zapalonym grafikom ale fotografia powinna bronić swojej jakości prostotą więc ja wybrałem POLADROIDA.
Zobaczcie fotki z PENa zmieszane w Poladroidzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz