Miło nam poinformować, że Olympus Polska objął patronat nad IX Zimowym Biwakiem N.P.M.!Zapraszamy do relacji z tego fascynującego zimowego wydarzenia z trudnodostępnej zimową porą Hali Krupowej! Liczę na niesamowite przeżycie i wspaniałą niezapomnianą przygodę w górach w paśmie Babiogórskim na granicy Beskidu Żywieckiego i Makowskiego.
Obejrzałem filmik zrobiony przez Pro Photo Supply Inc i przyznam, że uśmiałem się do łez. Ten film to doskonały pastiż na internetowych trolli, którzy nigdy nie zrobili dobrego zdjęcia bo wiecznie są zajęci testowaniem sprzętu.A potem dzielą się swoimi mądrościami na forach internetowych.
Na ephotozine.com znalazłem artykuł OM-D E-M1. Niby nic wielkiego, tekst jak tekst ale zaciekawiły mnie zdjęcia ilustrujące tenże artykuł. To rozbebeszony na czynniki pierwsze korpus Olympusa OMD E-M1.
The Camera Store to sklep fotograficzny z Calgary w Kanadzie. Stał się bardzo popularny na świecie za sprawą filmów, w których Chris Niccolls opowiada i testuje sprzęt foto.
Przy okazji wprowadzenia na półki sklepu produktów Olympusa powstał film o miłości do OM-D.
Niezależnie od tego czy go lubimy, zgadzamy się z jego poglądami i sposobem prezentacji sprzętu fotograficznego to jednak wszyscy go na pewno oglądamy. Fenomenalny Kai W z Hong-Kongu podbił świat swoim poczuciem humoru. Przełamał stereotypy, zbezcześcił ikony fotografii (Leice M9 pomalował na różowo), naśmiewał się chyba z każdego wielkiego producenta aparatów fotograficznych ale z drugiej strony też z dziennikarzy i ich sposobów tzw. profesjonalnego testowania tychże aparatów. Kupujemy przecież sprzęt aby robić zdjęcia a nie sprawdzać jego osiągi na wykresach. Taki przekaz to jednak syzyfowa praca, cały czas mam wrażenie, że trolli internetowych niestety przybywa. Teoretyk zawsze ma swoje zdanie, zna się na wszystkim, wie, że to jest kiepskie bo czytał DXO. Niestety tylko nigdy nie miał tego sprzętu w rękach i nie używał go. Ale na szczęście Kai W ma go w swoich rękach i dzieli się z nami swoją subiektywną opinią.
Jakiś czas temu pokazywałem wam zdjęcia aparatów PEN upiększonych lub jak kto woli spersonalizowanych przez Japończyków. Oni traktują to bardzo poważnie i prześcigają się w pomysłach aby stworzyć cos wyjątkowego. Nadal na Fotopus możecie śledzić niekończący się konkurs na najładniejszy design zestawu PENa. Ja też postanowiłem coś zamieszać i już chwaliłem się na PENowiec.com sweterkiem dla PENa i czapeczkami dla obiektywów ("Sweterek dla PENa na zimowe wieczory"), kudłatą torebką z moheru ("Moherowa torebka na PENa") i czerwonym cudakiem ("Sweterek na mroźną zimę"). Jednak Japończycy to mistrzowie świata i chyba skupię się teraz na ich projektach. Zobaczcie, które z nich wybrałem aby wam pokazać.
Uwielbiam się śmiać i dlatego jak już siadam przed telewizorem to raczej po to aby obejrzeć dobrą komedię. Uprzedzam, że za horrorami i kryminałami nie przepadam. Po co mam przeżywać czyjeś problemy jak sam mam ich tyle, że mógłbym spokojnie obdarować kilku życiowych popaprańców.
Wróćmy jednak do beztroskiej zabawy. Poszukałem na Youtubie starych reklam Olympusa. Na początku chciałem zobaczyć tylko jakie modele miały "duże" kampanie reklamowe. Jednak szybko okazało się, że Olympus ma jaja i lubi się śmiać na swoich reklamach. I to jak!
Zebrałem kilka aby wam pokazać jak to było kiedyś, a jak jest dzisiaj w reklamie to macie co 20 minut w TV. Tak często żeby utrwaliły nam się tabletki do ssania i prania, a nie mieszały z masłem co robi zdjęcie tak szybko zanim zdążę posmarować kromkę chleba. Albo coś w tym stylu.
W jednej z reklam Olympusa pojawił się taki oto bohater. Nazwałem go PEN DOG.
Czym zajmuje się ten wspaniały heros? To pewnie paparazzi superbohaterów, który poluje na ich chwile słabości.
Jeśli aparat jest zepsuty i raczej nie ma szans na jego naprawę to co z nim zrobić?
Warto zastanowić się jak wykorzystać jeszcze jego potencjał. Stanie na półce jako ozdoba albo może zrobimy z niego dzieło sztuki.
Pisząc pierwszą część "Zahibernowałem..." myślałem już o ponownym mrożeniu TG-1. Zainspirowała mnie wczorajsza prognoza pogody. Piękna pani w telewizorze powiedziała, że ma być temperatura -9 stopni. Brrr, ale fajnie! Mogę zamrażać na balkonie. Kontakt z naturą, świeże warszawskie powietrze a nie w inkubatorze zamrażarki. Wychodzi na to, że będzie ekologicznie. Coś jak na fermie kurzej, wolny bez stresowy chów.
Jest godzina 1.30 w nocy, zalewam wodną zupkę i wystawiam na balkon. Idę spać.
Wstaję około godziny 9-tej i mam nadzieję, że przez osiem i pół godziny powstanie Olympus TG-1 ECO ICE.
Plan jest prosty - wziąć aparat Olympus Tough TG-1, wsadzić go do pojemnika z wodą i zamrozić.
Pytań jest wiele, a zasadnicze to czy wytrzyma? Dzwonię do Olympusa i pytam fachowców, bo kto pyta nie błądzi. Mówię, że aparat poleży kilka godzin w wodzie ale bardzo płytkiej. A oni mówią, że jak płytko to nie będzie dużego ciśnienia i wytrzyma. Jak się domyślacie nie wspomniałem, że TG-1 będzie nurkował w dość nietypowym akwenie czyli w mojej zamrażarce.
Właśnie spadł śnieg i złapał pierwszy mróz. Zimno przeszywa mnie do kości, już sama myśl o wyjściu z domu trzęsie mną niemiłosiernie. Jestem ciepłolubnym kluchem.
Kupiłem już puchową kurtkę, trapery z futerkiem w środku, ciepłe kalesony i wełniana czapę. Trochę już mi lepiej. Szkoda tylko mojego aparaciku dyndającego w mroźny dzień na pasku na mojej szyi. Szkoda go, bo to przyjaciel. Zawsze wierny, poświęca się dla mnie. Trzeba pomóc kumplowi i jakieś wdzianko zdobyć też dla niego.
Ciepły sweter, ciepły beret, nie to już było.... Może ciepłą torebkę moherową!
Na YouTube można znaleźć świetny film TheCameraStoreTV o imprezce towarzyskiej aparatów systemowych. I jak to bywa na balecie ktoś musi dać plamę. Tu padło na Canona EOS M i jego nieszczęsny autofokus. Bo jak ma być taki jak prezentowany na filmie to lepiej jakby go w ogóle nie było tak jak w Leica M, która jest tutaj gwiazdą.
Fantastyczna satyra na użytkowników lustrzanek.
Nie jestem pierwszy, który opublikował w Polsce ten film ale uważam, że powinien znaleźć się także na PENowcu. Wpisuje się idealnie w ideę naszej strony. Pozdrawiam twórców!
Autor filmu: