Tekst: Andrzej Grudzień
Ale zacznijmy od początku... Od pewnego czasu jestem szczęśliwym posiadaczem PENa model E-P1. Mam go zawsze w torbie gotowego do zrealizowania mojego nawet najdziwniejszego pomysłu fotograficznego. Ostatnio zacząłem go zmuszać do współpracy z przeróżnymi obiektywami i to niekoniecznie posiadających system AF. Mało tego - jestem tak moralnie zepsuty, że wpycham mu szkła od kamer ósemek i szesnastek, monitoringu, rzutników, jakieś nasadki i pewnie sprawdziłbym też jak widać przez oko lalki należącej do mojej córki ale boję się, że wpadnie do środka aparatu i będzie z tego grzechotka. Biedny PEN jakoś znosi moje foto-fanaberie ale nie chce mi pomagać. Chodzę jak zombie po ulicach trzymając aparat przed sobą i próbuję ustawić ostrość. Raz lepiej, raz gorzej. Mam problem, bo jak zakładam obiektyw z jasnością f1/4 to oczywiście nie wyobrażam sobie fotografowania na innej przysłonie jak ta najjaśniejsza. No dobra, czasami skuszę się na f2.8... ale i tak nie ma za dużej głębi i jeszcze trudno wyostrzyć patrząc na ekran o rozdzielczości 230 000 pikseli. Ratunkiem mógłby być wizjer VF-2 -oczywiście jakby pasował. Ale nie pasuje.
Kiedyś w telewizji występował Adam Słodowy i on potrafił wszystko zbudować. Według mnie miał lepsze pomysły niż MacGywer i pewnie by mi coś poradził. Ale pan Adam już nie występuje w TV więc szukam rozwiązania problemu w internecie. W polskojęzycznym nie znajduję żadnych informacji ale Chińczycy podpowiadają wizjer optyczny nakładany na tylny LCD. Świetny pomysł. Zanim coś takiego kupię próbuję zabawy z pryzmatem od Mamiyi 645. Działa super ale nie da się go przyczepić. Jednak to daje pogląd na możliwości mojego przyszłego wizjera.
No, to sprawdzam czy jest dostępny w sklepach internetowych i na Allegro. Niestety nie ma nic do Olympusa - wszystko z proporcjami boków ekranu do wspaniałych lustrzanek. Postanawiam udać się do najbliższego sklepu i zbadać sprawę osobiście.
Pan Subiekt autorytatywnie wypowiada się na temat mojego pomysłu ("Nie da się...") ale gubi się pod naporem pytań, myli proporcje boków z wielkością ekranu i wreszcie dostaję do przymierzenia 3-calowy wizjer dedykowany do Kejnona siedemDe. Wygląda imponująco (oczywiście wizjer-przyp. autora), duże gabaryty i ogromne szkło o powiększeniu 4x. Wystarczyło jedno spojrzenie przez niego i już byłem pewien, że kupuję.
Okazało się, że jest skrojony na miarę do mojego PENa. Dlaczego nikt (czepiam się tu ludzi sprzedających sprzęt foto) nie informuje, że taki wizjer pasuje do Olków Micro4/3. Ale to nie jedyny problem. Niestety w Polsce nie ma rzetelnej informacji o możliwościach kreatywnych i kompatybilności sprzętowej PENów (...już wiecie dlaczego powstał PENowiec).
I tak marudząc wydałem 200 pln, za które otrzymałem granatowe pudełko a w nim :
1.Wizjer
2.Dwie ramki magnetyczne do przyklejenia na PENa
3.Futerał i pasek do wizjera
4.Ściereczka (lepiej jej nie używać, straszny sierściuch)
Zadowolony z zakupu udałem się do domu. Wypucowałem aparat nieszczęsną ściereczką, nakleiłem ramkę i przypiąłem do niej wizjer. Całość trzyma się na mocnym magnesie.
Ręczne ustawianie ostrości przy pomocy tego wizjera to czysta przyjemność. Patrząc przez niego mam wrażenie jakbym siedział w kinie i oglądał film. To co ustawiałem na zombie i wydawało się na pierwszy rzut oka dobre teraz widzę, że muszę jeszcze poprawiać.
Z czystym sercem polecam go jako niezbędny dodatek do naszego PENa. Mamy do dyspozycji ponad 5 razy mniejszą rozdzielczość niż w VF-2, ale za to większy komfort pracy i lepszą stabilność. Jest ogromny ale przy tym bardzo wygodny. Pamiętajmy też, że kosztował tylko dwie stówki peelenów...
4 komentarze:
bardzo sprytne urządzenie dające wiele możliwości :) gdzie wy to znajdujecie ????
Klasa pomysł :)
czy ten wizjer pasuje też do e-pl2 ? - bo pomysł rewelacyjny
Oczywiście pasuje. Polecam!
Prześlij komentarz