Cudowne dziecko Micro 4/3 - Olympus OM-D



Tekst: Andrzej Grudzień

Dwa-trzy razy do roku odwiedzam mojego dobrego znajomego w jego studiu fotograficznym.  W trakcie plotek i pogaduch fotograficznych zawsze pada pytanie co tym razem przyniosłem w swojej malutkiej torbie? Jaki tym razem Olympus zmieścił się w niej? A ja powolutku rozsuwam suwaczek, rozchylam boczki torby i… wyciągam czarnego jak śląski węgiel  Olympusa OM-D model EM-5. Mój kolega jest estetą , specjalizuje się  fotografowaniu pięknych kobiet, ma wyrobiony gust więc naturalne zabrzmiało w jego ustach „miluuusi”. Kilka cmoków i już po chwili porównywał go do klasycznych (czy jak kto woli kultowych) aparatów analogowych.  Mógłby tak rozpływać się w zachwycie nad designem jak przy cyfrowych Minoxach stylizowanych na  Rolleiflexa czy Leicę M3 ale czy nowy OM jest tylko piękną foto-biżuterią dla fotografów? Nie, bo już go włączył i szaleje dziewięcioma klatkami na sekundę. Dodatkowo prezentuję koledze kilka moich ulubionych funkcji  i przenosimy się w świat mocy i kreatywnego szaleństwa nowego OMa                    


                                                                                                                                 
Jednak aby zrozumieć  ten potencjał twórczy musimy potraktować najmłodsze dziecko Olympusa  z rodziny OM jak aparat, który myśli, czuje i tworzy. Pisząc o EM-5 chciałbym stworzyć portret psychologiczny mojego nowego przyjaciela, a nie tylko przedstawiać specyfikację techniczną.


Styl OM

Historia serii aparatów OM sięga roku 1972, w którym  genialny konstruktor Olympusa Yoshihisa Maitani zaprezentował pierwszy model  z nowej serii aparatów małoobrazkowych  czyli OM-1 (O-Olympus, M-Maitani). Ta prosta profesjonalna lustrzanka wyprzedzała technologicznie konkurencję o całą dekadę. Oj, na Photokinie 1972 zawrzało! Smukła linia korpusu i delikatna praca migawki  OM-1 na tle topornych lustrzanek innych producentów  jawiła się jak piękny motyl wśród bąków. Idąc za sukcesem pierwszego modelu świat ujrzały następne z oznaczeniami  2, 3 i chyba najsłynniejszy  4. Oczywiście na rynku pojawiły się też wersje konsumenckie tym razem z oznaczeniem dziesiątkowym (OM10, 20  itd.), oczywiście tańsze i nie tak doskonałe mechanicznie. Analogowe OM-y  wspierały talent fotografów przez następne 30 lat aż do 2002 r. Wniosek jest prosty, najmłodszy już cyfrowy OM-D,  pochodzi z dobrej rodziny z wielkimi tradycjami . I co najważniejsze podobny jest jak dwie krople wody do swoich starszych krewnych. Zdarzyło mi się z nim wejść na dużą masową imprezę gdzie nie wpuszczano z zaawansowanymi cyfrowymi aparatami. Ochroniarz uznał go za „niegroźnego” starego analoga. Małe jest wielkie!


Spójrzmy sobie w oczy czyli wbudowany wizjer i uchylny ekran

Rewolucyjną zmianą w nowej serii OM jest sposób podglądu obrazu. Olympus OM-D EM-5 posiada wbudowany wizjer elektroniczny o rozdzielczości 1.44 mln pikseli z ok. 100% polem widzenia.  Wielokrotnie zadawałem sobie pytanie czy kiedykolwiek wizjer cyfrowy będzie w stanie zastąpić  klasyczne lustro i pryzmat.  Jaki będzie komfort pracy i czy tak naprawdę takie rozwiązanie ma sens? Na zwykłej matówce widzimy normalny obraz wpadający przez obiektyw czyli jak jest jasno to mamy jasno itd. Dodatkowo gdzieś z boku albo na dole wizjera jest pasek funkcyjny z zadanymi ustawieniami. Kadrujemy i pstryk. Proste! No, a cyfra w OM-D? Co ona potrafi? Okazuje się, że o wiele więcej. Chociaż na początku czarno to widzę, bo… nic nie widzę. Wydaje mi się, że wizjer w EM-5 mam chyba wyłączony ale on po przyłożeniu oka automatycznie uruchamia się (najnowsza aktualizacja oprogramowania 1.2 dodatkowo skraca czas potrzebny do wybudzenia aparatu). Teraz już widzę światełko w tunelu. A na końcu tunelu same cuda…

Interfejs wyświetlający informacje można dostosować do indywidualnych przyzwyczajeń poprzez menu aparatu (3 ustawienia). To fotograf decyduje, które funkcje i gdzie mają się wyświetlać na ekranie. A dodatkowo elektroniczny wizjer OM-D pokazuje obraz rzeczywisty z matrycy czyli taki jaki zostanie (albo może zostać – ten wybór należy do ciebie drogi fotografie) zapisany przez aparat. EM-5 pozwala na kontrolę świateł i cieni w wizjerze co zabezpiecza nas przed niedoświetleniem i prześwietleniem. Wykres krzywych Highlights/Shadow można regulować w  7 krokach. Następnym ważnym elementem idealnego zdjęcia jest dokładny balans bieli. Można go zmieniać i oceniać postęp nie odrywając oka od wizjera. Teraz pozostaje ustawić tylko ostrość wybierając punkt autofokusa albo poprzez powiększenie wybranego fragmentu kadru (5x, 7x, 10x, 14x) i ręczną regulację pierścieniem na obiektywie. Można przyspieszyć dostęp do powiększania obrazu „przypisując” tę funkcję do przycisku Fn2 na górnym panelu korpusu. Oczywiście nie zabrakło też możliwości wyboru wyświetlania siatki na ekranie pomagającej w osiągnięciu idealnego kadru.


Chociaż celownik jest niesamowity to pewnie znajdą się momenty w trakcie naszych sesji foto aby wypróbować możliwości 3-calowego uchylnego ekranu. Olympus wykorzystał monitor OLED (610 tyś. punktów) zapewniający wysoki kontrast i dobrą reprodukcję kolorów. Ekran można odchylać o 80 stopni w górę i o 50 stopni w dół co gwarantuje dużą swobodę przy fotografowaniu i filmowaniu. Najważniejszą cechą monitora OM-D jest panel dotykowy (taki sam jak w modelu EP-3). Oprócz klasycznej zmiany parametrów aparatu można poprzez naciśnięcie palcem wykonać zdjęcie. Dotykając wybrany fragment ustawiamy ostrość i wyzwalamy migawkę. To idealna funkcja do fotografowania obiektów w ruchu.

Serce czyli matryca

Po serii PENów z przyzwoitą ale niestety nie wyróżniającą się 12-milionową matrycą nadeszła pora na krok do przodu. Muszę się przyznać, że rok temu, biorąc do ręki świeżutkiego PENa EP-3 mówiłem - więcej mi nie trzeba. No, może z czułościami mogłoby się poprawić ale czego można wymagać od takiego maleństwa. Jest ładny, przyzwoity, kieszonkowy. I tu myliłem się! Nowy OM-D zachwycił mnie genialnym 16-megapikselowym czujnikiem obrazu Live Mos. Okazuje się, że da się zrobić matrycę do systemu Micro 4/3 z większą rozdzielczością, która w połączeniu z procesorem TruPic VI da  doskonałą dynamikę i super wysoką czułość. Informacja o tym kto wyprodukował matrycę dla OM-D jest tajemnicą ale plotki mówią o Sony.  Ale to już jest bez znaczenia.


Obraz można zapisywać w plikach Raw (ORF), MPO (3D) lub Jpeg  w rozmiarach od 4608x3456 do 640x480 pikseli. Możliwa jest też zmiana proporcji boków: 4:3, 16:9, 3:2, 1:1, 3:4. Od kiedy dostępny jest 1:1 to mój wielki „średnioformatowiec” zarasta kurzem. Bo ja leniwy jestem i wolę małego i lekkiego OM-a.

Pokaż palcem czyli AF

Dwukrotnie szybszy autofokus w porównaniu do starszego modelu Olympusa (120-krotne odświeżanie) stawia Olympusa EM-5  w ścisłej światowej czołówce. Jeśli fotograf zdecyduje się na pracę poprzez ekran dotykowy to ma już do dyspozycji najszybszy AF na świecie. Klik, pstryk i jest. Nie, to było tysiąc razy szybciej niż to zdanie przeczytaliście.     
Precyzyjny AF nawet przy pełnym otworze przysłony

 Połączenie odpowiednich funkcji  z szybkością przełoży się komfort pracy dla fotografa.  Olympusie pochwal się! Śledzenie AF 3D przewiduje ruch fotografowanego obiektu, 35 punktów ostrości dokładniej ustawi ją, a czujnik wspomagania AF (poprawia też celność z różnymi obiektywami) zapewni możliwość pracy nawet w ciemności. I jeszcze wykrywanie twarzy, a nawet oka z rozróżnieniem prawego i lewego.
Będę strzelał!

A jest czym. Ten mały niepozorny OM-ek wali seriami jak komandos z UZI. 9 klatek na sekundę zadowoli najbardziej wybrednego fotografa sportowego. Często słyszę od rodziców małych pociech, że szukają szybkiego aparatu do fotografowania dziecka np. mój Adaś jest taki ruchliwy, na zdjęciach mamy tylko jego plecy. Fotografując  OM-D szczęki by im poopadały. Adaś nie zdążyłby nawet mrugnąć.
Zdjęcia seryjne i szybki AF w OM-D

Jest tak cudowny, że aż drżę…

Poruszone zdjęcia? Dla jednych to może być syndrom dnia wczorajszego albo może tylko upierdliwe lustro w DSLR. Ja mam 5-osiową stabilizację obrazu w swoim OM-D. Olympus jest na razie jedynym na świecie producentem aparatów z wymienną optyką, który stosuje to rozwiązanie. A naprawdę jest genialne.


Planowałem zakup małego steadycamu do współpracy z moimi Olympusami. Ale ostatnio kiedy przy okazji kręcenia teledysku wbiegałem po schodach filmując E-M5 szybko wyleczyłem się z tego pomysłu. Już mi nie jest potrzebny, obraz nagrany z pracującą 5-osiową stabilizacją płynie jak żaglowiec.
Nocny plenerowy spektakl teatralny. ISO 1000, stabilizacja obrazu, zdjęcie z ręki.

Brudne dzieci są najszczęśliwsze

…czyli odporność na kurz i zachlapanie.  Pamiętacie reklamę lustrzanki Olympusa E-1 nakręconą w trakcie burzy piaskowej na pustyni? Jest nadal aktualna, zmienił się tylko główny bohater. E-M5, bo cały czas o niego chodzi, jest odporny na kurz, deszcz, zachlapania i niskie temperatury. Podobnie wygląda sprawa akcesoriów. Uszczelki posiada także zewnętrzna lampa błyskowa FL-LM2 (dołączona w zestawie z aparatem), grip HLD-6 i elektroniczny zoom M.Zuiko 12-50/3.5-6.3. Miałem już przyjemność uwiecznić  bitwę błotną z moją córka Amelką w roli głównej. Bez obaw o bezpieczeństwo aparatu fotografowałem chlapanie mnie błotem. Ach, ta moja córuś…
Szczęśliwe dziecko

Wyobraźnia

Każdy człowiek, a zwłaszcza młody ma dosyć bujną wyobraźnię. Dziecko Olympusa też ją posiada,  dodatkowo jest  też bardzo kreatywne. EM-5 to pierwszy model, w którym jest do dyspozycji fotografa aż  11 oryginalnych fotograficznych filtrów artystycznych:  Pop Art, Tonowanie Światła, Zmiękczenie Ostrości, Ziarnisty Film, Jasny i Lekki Kolor, Fotografia Otworkowa, Diorama, Delikatna Sepia, Przetwarzanie Crossowe, Dramatyczna Tonacja, Grafika Key L ine. Filtry rozszerzone są o dodatkowe 5 typów efektów artystycznych jak winieta, ramka, gwiezdne niebo, pinhole i zmiękczenie ostrości. Uf, i co tu wybrać? Jak nie mogę się zdecydować włączam bracketing  filtrów art i wybieram dopiero w postprodukcji.    
Filtr artystyczny –Dramatyczna Tonacja II (B&W)

Filtr artystyczny -Grafika Key Line
Filtr artystyczny-Pinhole

Każdy z filtrów można wykorzystać także do filmowania, które zapisywane jest w pełnej rozdzielczości Full HD (1920x1080/30klatek na sekundę). Do wyboru jest format MOV(Full HD-do 29 min.) i AVI (HD-do 7 min). Wszystko z dźwiękiem stereo. Perełką dla filmowca jest na pewno Efekt Echa (pojedynczy lub wielokrotny) dostępny dotychczas wyłącznie w oprogramowaniu do edycji filmów.

Podejrzyjmy to czego nigdy nikt nie widział

A teraz pora na moją ulubioną funkcję. Nawet w najbardziej szalonych snach nie przyszło by mi do głowy, że to jest możliwe. To coś jak oglądanie przyszłości w kryształowej kuli. Nazywa się Live Bulb/Live Time.
Live Time pomaga trafić w idealny moment

Rysunek światłem z wykorzystaniem funkcji Live Time

Jeden z moich autorskich projektów fotograficznych opiera się na wykorzystaniu bardzo długich czasów naświetlania. W trakcie pracy nie jestem w stanie precyzyjnie przewidzieć efektu końcowego. Ruch obiektów tworzy bardzo zaskakujące obrazy. Jak to kontrolować? Olympusowa wersja czasu naświetlania B nazywa się Live Bulb, a zapomnianego dzisiaj czasu T – LiveTime.  Fotograf może w menu aparatu ustawić odświeżanie obrazu naświetlanego co pozwala na kontrolę postępu pracy. Jeśli zmierzona światłomierzem  ekspozycja ma np. 40s, a podgląd pokaże po 20s już poprawnie naświetlone zdjęcie to można zamknąć migawkę wcześniej. Genialne! No dobra, dla tych którym jednak będzie mało jest jeszcze do poprawki wielokrotna ekspozycja.
Live Bulb

Raczkujemy - Live Guide pomoże postawić pierwsze kroki w fotografii

Zdaję sobie sprawę, że nie każdy fotografujący musi mieć takie zacięcie do eksperymentowania jak ja. Jednak dla każdego kto weźmie do ręki OM-D znajdzie się przydatna funkcja. Nawet dla początkujących jest coś. Nazywa się Live Guide czyli przewodnik fotograficzny ze wskazówkami dotyczącymi fotografowania wybranych tematów.
Z przewodnika Live Guide dowiemy się jak komponować zdjęcie

Z funkcji Live Guide można łatwo i intuicyjnie korzystać, wybierając tryb fotografowania iAuto. Przesuwając pasek na ekranie można  w prosty sposób uzyskać zmianę kolorów lub ich nasycenia, rozmycie tła, podkreślenie ruchu,  rozjaśnianie i przyciemnianie. Fotografowanie staje się tak proste jak nauka w pierwszej klasie podstawówki. Potem każdy to miło wspomina, nasz Oluś też.

 Rzuć okiem - Funkcje odtwarzania i komunikacja bezprzewodowa

„Byliśmy z małżonką w Hali Mirowskiej. Miałem ze sobą mojego Olka pięć i zrobiłem kilka zdjęć…” No, to sobie je teraz pooglądam na 3-calowym uchylnym OLEDzie. Korzystając z dobrodziejstw dotykowego ekranu mogę powiększyć zdjęcie przesuwając suwak palcem. Sprawdzę też histogram z danymi RGB, punkt AF, który został wybrany, informację o zbyt jasnych i ciemnych partiach zdjęcia, a także moje ustawienia funkcji. Jak mi się zdjęcie nie spodoba to sobie ciachnę edycję w aparacie. Żonkę pogłaszczę e-portretem aby już nie używać  photoshopa - przyjaciela kobiet. Chociaż nadal nie rozumiem dlaczego one chcą zawsze poprawiać doskonałe? Ale do rzeczy. Edycja RAW, automatyczna gradacja, B&W, łączenie kilku zdjęć (tu trzeba pamiętać o zmieniającej się ekspozycji  na jaśniejszą, wybrane zdjęcia muszą być przyciemnione aby składowa dawała idealną ekspozycję), zmiana rozmiaru, redukcja czerwonych oczu, kadrowanie itd. Uf, po co dźwigać laptopa kiedy  zdjęcie poprawimy już w aparacie. Aby wysłać je do Internetu? Ok, ja zrobię to poprzez zewnętrzny moduł Bluetooth PP-1 zakładany na sanki lampy błyskowej.  OM-D to prawdziwy światowiec!

Ulubione zabawki

Tak sobie chwalę nowego Olympusa co on nie potrafi ale to nie wszystko za co warto go polubić.  Dobry kumpel ma też fajne zabawki, którymi możemy razem pobawić się.  Olympus ma już 12 obiektywów dedykowanych do systemu Micro 4/3, z czego połowa zadowoli nawet najbardziej wymagających fotografów. Pamiętajmy też o szkłach Panasonica, Sigmy i wielu innych. Dalej  5 modeli lamp błyskowych z flagowym FL-600R, który ma wbudowany reflektor LED do filmowania. Do OM-D założymy też obudowę do fotografowania pod wodą PT-EP08 (do głębokości 45 m) i jak się okazuje jest to najpopularniejszy zestaw fotograficzny dla nurków. Oryginalne adaptery Olympusa do obiektywów systemu Four Thirds i starszych OM-ów, a na rynku dostępne są jeszcze przejściówki różnych producentów praktycznie do wszystkich systemów foto świata. Poprawiający ergonomię wspaniale wyprofilowany dwuczęściowy grip HLD-6 z pionowym spustem i przyciskami funkcyjnymi. Lista jest długa, ja wymieniłem tylko najważniejsze jej składowe.
Lampa błyskowa FL-600R

Grip HLD-6

Muszę też wspomnieć o zasilaniu, bo jak się bawić to do upadłego. OM-D pracuje na nowym akumulatorze litowo-jonowy BNL-1 o pojemności 1200 mAh o wydajności ok. 500 zdjęć przy wykorzystaniu wizjera elektronicznego lub jak podaje producent 330 kliknięć 50/50 wizjer-ekran. Z uchwytem HLD-6 zrobimy już 640 zdjęć, ponieważ jest w nim miejsce na dodatkowy akumulator. Na cały dzień biegania z aparatem na pewno wystarczy. No, to w drogę…

Przyszłość

Przedstawiłem wam łobuziaka z dobrej rodziny - Olympusa OM-D E-M5. Jest niesamowicie wytrzymały fizycznie (to nie plastikowe chucherko), szybki, celny i na dodatek bardzo inteligentny. Ale to nie kujon, tylko wrażliwe na potrzeby innych (czyt. fotografów), kreatywne, uzdolnione artystycznie dziecko. Pierwsze cyfrowe dziecko OM. Ja go traktuję jak kumpla i partnera w mojej pracy fotografa. 
Każdy rodzic marzy o świetlanej przyszłości swoich pociech. Olympus na pewno też chciałby aby rozwój nowej serii aparatów systemowych OM-D stał się integralną częścią postępu w fotografii cyfrowej. Nadejdzie moment kiedy fotografowie sięgną po wygodnego miniaturowego OM-D rezygnując z archaicznych ciężkich konstrukcji cyfrowych lustrzanek małoobrazkowych. Wykresy sprzedaży aparatów na świecie pokazują, że ta wizja nie jest zbyt odległa. Ktoś może powiedzieć, że to chwilowe zauroczenie, fanaberia nastolatka, którą musi przeżyć każdy rodzic.  Ale niecałe 100 lat temu to samo mówiono o Oskarze Barnacku, twórcy Leici. Wnioski wyciągnijcie sami.
Widzę świetlaną przyszłość Olympusa OM-D . A wy?





4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Fajne podsumowanie, też mnie ten aparat fascynuje, żeby tak jeszcze trochę tańszy był... albo przynajmniej przelicznik z USD -> PLN uczciwy...

Anonimowy pisze...

Dżeju, fajnie to napisałeś. Po przeczytaniu od "deski do deski" jeszcze bardziej jestem zadowolony ze swojej decyzji :)

PENowiec pisze...

A może zdradzisz nam szczegóły swojej decyzji?

Anonimowy pisze...

Witam. Tekst jak z działu marketingu Olympusa :) Tyle tylko, że... to wszystko prawda! Jestem również uzytkownikiem EM5 (poza tym E1, E3, Lumixa L1 i kilkunastu doń obiektywów, w tym kilku leciwych Zuiko OM). Po prawie 30-tu latach fotografowania do wizjera elektronicznego podchodziłem sceptycznie. Ale teraz jestem całkowicie przekonany. A reszta w EM5... cóż, wydaje mi się, że wielu konstruktorów innych firm fotograficznych powinno się od Olympusa uczyć. A przynajmniej zazdrościć. Choć chyba juz zazdroszczą. Pozdrawiam