Grip HLD-6 do OM-D



Tekst: Andrzej Grudzień

Z natury jestem minimalistą i nie lubię zbędnych gratów w swojej małej torbie fotograficznej. Staram się zabierać tylko taki sprzęt, który będzie przeze mnie wykorzystywany dlatego najczęściej ograniczam się do body i dwóch stałek (szeroki + portret). 
Muszę przyznać, że najbardziej wyśmiewane przeze mnie akcesorium foto to grip. Śmieję się kiedy widzę kolesia z amatorską lustrzanką z podpiętym do niej pokracznym gripem jakiegoś niezależnego producenta. Sprzęt w mniemaniu właściciela wygląda bardziej "profesjonalnie", a przez co on staje się członkiem kasty fotografów od tzw. fotografii artystycznej. A faktycznie jest to tylko dodatkowe obciążenie, niestety nie wykorzystywane też funkcyjnie. Duża waga, która mogłaby równoważyć ciężar profesjonalnego teleobiektywu tu przy plastikowych i ciemnych "lufkach" to ekstrawagancja. Amator nie robi tysięcy zdjęć dziennie więc nie potrzebuje dodatkowego zasilania. Spust pionowy też zapomniany przez Boga i fotografa przyzwyczajonego do spustu głównego. I tak to jest zazwyczaj w lustrzankach. Oczywiście są wyjątki ale raczej w aparatach z wyższej półki. Pamiętam jeden wspaniały dwuczęściowy motor drive do analogowej Minolty 9000. Świetny, wygodny, profesjonalny. Dla mnie od ponad 20 lat to wzór ideału. Myślałem, że już takiej perełki nigdy nie zobaczę, a tu mój ulubiony Olympus pokazał coś bardzo podobnego do aparatu systemowego OM-D E-M5.


HLD-6 jest gripem dwuczęściowym ( HLD-6G i HLD-6P) dedykowanym do aparatu systemowego OM-D E-M5. Część HLD-6G to uchwyt z dodatkowym spustem i pokrętłem funkcyjnym. Na stronie Olympusa można przeczytać, że jest dedykowany do fotografii krajobrazowej. Druga część HLD-6P, dokręcana do HLD-6G oferuje następny spust tzw. pionowy, dwa pokrętła i dwa przyciski funkcyjne oraz miejsce na dodatkowy akumulator BLN-1. Ta część dedykowana jest do fotografii portretowej.



HLD-6 w dwóch częściach - uchwyt i część zasilająco-funkcyjna.


Tak samo jak OM-D grip jest w pełni uszczelniony co oznacza, że nie straszna mu woda, kurz i piasek.



Po prawie roku używania mój grip nie wygląda już idealnie. Widać wgniecenia na zewnętrznej gumie i zamszu od strony wewnętrznej łączącej z aparatem. Nie uważam tego za wadę, to naturalne oznaki czasu. Aparat codziennie jest używany, nie leży w torbie.








Posiadacze OM-D i HLD-6 mają możliwość wyboru konfiguracji zestawu. Wykorzystanie tylko połowy gripa to według mnie ogromny atut Olympusa. Pierwsza część gripa nie zaburza linii aparatu. Na pierwszy rzut oka wydaje się zintegrowana z korpusem. Dla wielu osób, którym prezentowałem OM-D było zaskoczeniem odkręcenie "rączki". To może być jeszcze mniejszy? Może!



Używając tylko pierwszej części aparat na pewno zyskał lepszy uchwyt. Nie ślizga się w ręku, trzyma się pewnie. Znam dwóch fotografów, którzy pracują tylko w takiej konfiguracji. Uważają ją za najlepsze rozwiązanie. Aparat nadal jest mały i lekki, a zyskuje na wygodzie pracy.



Zdecydowani na cały komplet mają "bonusowo" dwa pokrętła i dwa przyciski funkcyjne (Fn 1, Fn 2). Przyciski można  konfigurować dowolnie do własnych potrzeb. Jeśli ktoś nie chce ich używać to może zablokować je dźwigienką "Lock".




Ogromny plus HLD-6 to dodatkowe zasilanie. Na szczęście producent nie kombinował z akumulatorami alternatywnymi typu "paluszki" co na pewno zwiększyło by wagę i gabaryty urządzenia. 
Z lewej strony jest miejsce na drugi akumulator Olympusa BLN-1. Rozwiązuje to problem długości pracy. Na dwóch akumulatorach można zrobić grubo ponad 1000 zdjęć. Z pozycji menu aparatu można wybrać który aku ma w danej chwili pracować.
Jest też miejsce na podłączenie zasilacza zewnętrznego.


Olympus AC-3 AC Adapter do zewnętrznego zasilania aparatu OM-D.


Aparat OM-D można kupić w zestawie z gripem HLD-6. W komplecie znajdziemy też dwa akumulatory.



Ale można go kupić także oddzielnie.


Cen nie podaję, ponieważ zmieniają się one dość często. Jeśli chcemy mieć coś dobrego to i tak zapłacimy tyle i trzeba.

Brak komentarzy: