Tekst: Andrzej Grudzień
To będzie obiektyw z rangą "szkła kultowego". I nie ma co dziwić się, bo "portretówka" o jasności f/1.2 to obiektyw pożądany nie tylko ze względu na małą głębię ale także (a może przede wszystkim) plastykę obrazu. Niestety ale lubiany przeze mnie crazy bokeh nie występuje w tym obiektywie. Co ma być ostre jest ostre, a co nie to nie. Bez szaleństw w tle. Tego typu cuda to tylko w starych obiektywach tzw. analogowych. Powłoki Nano, soczewki asferyczne i UD swoją doskonałością zwalczają moje wymarzone fanaberie.
Co zaskakuje to połączenie wybitnej jasności obiektywu i stabilizacji obrazu. Olympusy nie potrzebują jej ale rozumiem Panasonica. Niech ich klienci też czują się dopieszczeni.
Miło też, że rodzina Lajek M43 powiększa się. Każdy z obiektywów sygnowanych tym logo projektuje sama Leica i to widać optycznie i czuć...pod palcami. 42.5/1.2 jest metalowy jak przystało na obiektyw pro.
Ogniskowa: 42.5 (85)
Konstrukcja: 14 soczewek w 11 grupach
Min. dystans ostrości: 50 cm
Min. wartość przysłony: 1.2 (16)
Budowa przysłony: 9-listkowa
Rozmiar filtra: 67 mm
Stabilizacja obrazu: tak
Wymiary: 74 x 77 mm
Waga: 265 g
Kolory obudowy: czarny
2 soczewki asferyczne, 1 soczewka ze szkła ED, 1 soczewka UHR, powłoki przeciwodblaskowe Nano.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz