
Dokładnie na przełomie kwietnia i maja Sonya rozpoczęła swoją dwuletnią podróż dookoła świata. Właśnie mija pierwsze pół roku wyprawy, która ma pomóc Sonyi Luise Barham w odnalezieniu szczęścia.
Projekt "A search for heartbreaking beauty" to przygoda jej życia.
Tekst: Andrzej Grudzień
 |
Kolorem niebieskim oznaczono kraje odwiedzone przez Sonye |
Sonya fotografuje aparatem systemowym OLYMPUS PEN E-P1 z różnymi obiektywami. Ale jej ulubione "szkło" to Toy Lens 35/1.7, z którego najczęściej korzysta.
Jak rasowa podróżniczka fotografuje wszystko co może być fascynujące. Jednak nie są to typowe zdjęcia zabytków, miast i ich mieszkańców w różnych krajach. Jej zdjęcia są jak obrazy wyobraźni, pokazują nam magiczne miejsca na świecie.
Kochamy jej styl, sposób w jaki pokazuje kolor i detale.
Zaprasza nas na oglądanie świata przez pryzmat kobiecej duszy.
Przypomnijmy trasę podróży Sonyi.
Najpierw lot z USA do Wlk. Brytanii, kilka dni u przyjaciół i lot do Rosji. Z Moskwy przejazd koleją transsyberyjską na koniec kontynentu, potem prom do Korei. Tam Sonya nawet trochę pracowała.
Wielki Mur Chiński to następny przystanek w podróży. I dalej do Japonii. Oszołomienie, fascynacja, podniecenie. Następnie odwiedziła Tajwan.
Powrót do Chin i przejazd do Hong Kongu. Tutaj daje się we znaki zmęczenie i mamy małą depresję. Sonya rozmyśla o swoim życiu...
Chiny stają się bazą wypadową do zwiedzania innych krajów. Z Pekinu S.L.Barham leci do stolicy Mongolii Ułan Bator. Przed nią długa wycieczka po kraju małym busem. Poznaje świat koczowników - połączenie tradycji i nowoczesności. Ogląda telewizję w jutrze, nocuje w prowizorycznych wiejskich chatach bez wody i łazienki.
Wróciła do Chin, obejrzała wojowników z terakoty, odwiedziła misie panda w Chengdu.
Nadeszła pora na wyprawę do Tybetu. Poczuła magię buddyjskich klasztorów.
Ostatnio dotarła do Nepalu, historycznej krainy wiatru.
W przyszłym roku Sonya pojawi się w Europie. Odwiedzi także Polskę, a wtedy będziemy mieli okazję bliżej ją poznać.
Poniżej prezentujemy kilka wybranych zdjęć z wyprawy Sonyi. Zaskakują one klimatem i odmiennością. Nie są to klasyczne fotografie reportażowe z dalekiej wyprawy. To surrealistyczne obrazy z podróży - kolory i kształty, które mają opowiadać o ludziach, miejscach, życiu i tradycji.
 |
Himalaje |
 |
Chiny |
 |
Kolej Transsyberyjska |
 |
Korea Południowa |
 |
Japonia |
 |
Mongolia |
 |
Chiny |
 |
Chiny |
 |
Hong Kong |
 |
Tybet |
Uważam, że Sonya Luise Barham świetnie oddaje ducha nowej kampanii reklamowej Olympusa -"IndePENdent - Miej zdanie". Cytuję za Olympus Polska :„Aparaty z serii PEN idealnie wpisują się w charakter ludzi zwanych przez nas Fotografami Ekspresjonistami” - mówi Monika Maciejewska, Marketing Manager Olympus Polska, - „to ludzie ciekawi świata, niezależni (hasło kampanii indePENdent), wolni, marzyciele, młodzi duchem”. Nic dodać, nic ująć...
2 komentarze:
„Aparaty z serii PEN idealnie wpisują się w charakter ludzi zwanych przez nas Fotografami Ekspresjonistami” - mówi Monika Maciejewska, Marketing Manager Olympus Polska, - „to ludzie ciekawi świata, niezależni (hasło kampanii indePENdent), wolni, marzyciele, młodzi duchem”
- na kilometr zalatuje uderzaniem do hipsterów... Nie chcę, żeby mi hipsterzy obrzydzili PENa, niech zostaną przy swoich lomo ;D
Jadąc samochodem słucham ostatnio Radio Roxy. Zakomunikowano tam, że subkultury histerskiej już nie ma. To przeżytek i ogólnie jest passe. W Londynie mają już coś nowego i pewnie za jakieś dwa lata dotrze to do nas. Bo my (czytaj Polacy) tak szybko reagujemy na zmiany. Ja osobiście pewnie to przegapię, tak jak hipsterów, bo zatrzymałem się na punk rocku. I odpuściłem sobie ideologię po obozach ZHP.
Dodam jeszcze, że nawet gdyby chłopaki z dyskoteki w remizie strażackiej uznali PENa za apoteozę ich męskości nie zmieni to też mojego podejścia do tego aparatu.
A słowa Moniki łechczą tylko mój narcyzm i nadchodzący wielkimi krokami kryzys wieku średniego. Za co jej bardzo dziękuję. Lubię być inny.
Prześlij komentarz