Tekst: Andrzej Grudzień
Niby news, który już wszyscy widzieli i pewnie o nim zapomnieli. Specjalnie nie wziąłem udziału w wyścigu kto pierwszy opublikuje info o sukcesie Olympusa. Luzik...
Niby news, który już wszyscy widzieli i pewnie o nim zapomnieli. Specjalnie nie wziąłem udziału w wyścigu kto pierwszy opublikuje info o sukcesie Olympusa. Luzik...
Mam czas aby zastanowić się dlaczego tak się stało, że jedna firma, która w kraju Polanda jest tą mniej modną od C i N osiąga taki sukces w najbardziej rozwiniętym technologicznie kraju na świecie jak Japonia.
Często słyszę opinię, że to specyficzny rynek. Coś jakby zblazowany technologiczny freak. Reszta świata przecież myśli inaczej...Na razie! Oj, na razie. Bo zanim ta reszta świata "dorośnie" do pewnych nowatorskich rozwiązań technicznych przeciętny japoński Gościu-san łyka to jak pelikan rybę. On wybiera świadomie, nie zastanawia się już nad takimi pierdołami czy da się żyć bez na przykład - tu oczywiście musi paść to słowo - lustrzanki. Jeśli nowe może być lepsze i jest nowocześniejsze to co staje jeszcze na przeszkodzie aby zmienić? Tylko mentalność.
-No, bo jak to tak bez lustra. Co ludzie powiedzą?
Szok to przecież, możliwa też trauma nie do zaleczenia! A tam, w Kraju Kwitnącej Wiśni, otwartość na nowe wysysa się z mlekiem matki Japonki. I dlatego w niespełna 3 lata aparaty systemowe zabrały lustrzankom 50% rynku.
W tych "nowoczesnych" 50% jest bardzo ciekawy podział łupu czyli kasiory szanownych konsumentów.
Może najpierw zadam pytanie. Kto ma szanse na najszybszy rozwój? Oczywiście ci, którzy pracują w zespole. Bo co dwie głowy to nie jedna. I tu brawa dla systemu Micro 4/3 czyli Olympusa i Panasonica za podjęcie mądrej decyzji aby połączyć siły. Chociaż czasami raz jednemu z górki, a drugiemu pod górkę i na odwrót to jednak na fotografów na sklepowych półkach czeka już ponad 30 różnych obiektywów (!!!) i takie perełki jak OM-D czy GH3. Można, pewnie że można. A to jest argument aby traktować ich poważnie. Wyłania się też następny dobry wynik dla tej pary - zaraz, zaraz, policzę tylko na kalkulatorze w smartfonie, bo przecież pisząc o Japonii nie będę używał tak przestarzałej metody jak liczenie w pamięci w swojej bańce. 45.9% rynku japońskiego!
U konkurencji niestety mizernie z budowaniem systemu, weźmy np. pozycję drugą w ogólnym rankingu z 23.5% sprzedażą . Pozwolę sobie tutaj zacytować fragment jednego z komentarzy mojego Anonimowego czytelnika w obronie tej firmy: " ( (...)Fakt jest to uboższy system jeśli chodzi o obiektywy ale się rozwija. Nie tak szybko ale to chyba zrozumiałe, skoro Sony zajmuje się także produkcją lustrzanek oraz kamer." Powiedzmy, że mnie to przekonuje. Ale jest to i tak tylko połówka sprzedaży M43.
Dosyć tego ściemniania, ja tak naprawdę chciałem przede wszystkim napisać gratulacje dla Olympusa. A, że tak trochę od dupy strony to proszę o wyrozumiałość. U mnie to normalne. Jak miałem 9 lat koleżanka z klasy zaprosiła mnie na imieniny. Byłem wtedy tak pokręcony, że kwiatki i życzenia dostała ode mnie dopiero przy wyjściu z imprezy. Więc teraz mogę czuć się usprawiedliwiony z moich dziwactw.
Proszę Państwa - Olympus 28.6% udziału w rynku aparatów systemowych!
Uważam, że to już coś znaczy. Nie tak jak złoty medal sztangistek z NRD na olimpiadzie albo wygrana siódmy raz z rzędu Tour de France przez Amstronga. To wybór otwartych na przyszłość Japończyków, którzy nie zawahali się użyć swojej karty kredytowej bo pokochali PENy.
Co mógłbym jeszcze napisać? Chyba tylko, że ich rozumiem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz