Aleksander Nawrocki

Alex Nawrocki
Tekst: Andrzej Grudzień

Przedstawiam najmłodszego fotografa z dotychczas prezentowanych z cyklu "Tworzymy PENem- podziel się swoją pasją" - Aleksandra Nawrockiego. Myślałem, że w takim wieku fotografuje się krajobrazy, jakieś kwiatki i koleżanki ze szkoły. A tu zdjęcia, które kiedy je oglądam swoim przekazem wbijają mnie w krzesło. A jest ono dość twarde. Uwielbiam klimatyczną fotografię. Nie chcę tylko (!) jej oglądać, lubię jak do mnie przemawia, wciska się do mózgu.
Alex według mnie celnie uchwycił dramat ludzi i ich wodza. Oglądając zdjęcia czuć, że "coś wisi w powietrzu". Kiedy pierwszy raz obejrzałem ten reportaż przypomniał mi się Filip Ćwik i jego zdjęcia nagrodzone na World Press Photo 2011. Pytałem Alexa co go inspirowało, a on odpowiedział, że nic. To jego osobista wizja.
Brawo! 

Aleksander Nawrocki

"Witam! Na imię mam Alex, jestem dumnym licealistą i nie znoszę zwracania się do mnie Olek, Oluś itd. Mam tak od małego szkraba. Od kiedy pamiętam zdjęcia robiła mi moja kochana mama. Każda dłuższa wycieczka, wyjście do ZOO itd, zawsze towarzyszył nam jej aparat. Potem wspólne przeglądanie odbitek w dużym i ciężkim albumie, co zawsze miało swoją magię. Bardzo lubię wracać myślami do tamtych chwil, a kadrów z tamtych lat mam na prawdę sporo. Sam zawsze lubiłem robić zdjęcia, ale było to bardziej takie "niewinne pstrykanie" i mało z tego wynikało. Przez dłuższy okres miałem do swojej dyspozycji jedynie komórkę i kompakt, które dzielnie mi służyły. Jakoś 1,5 roku temu zainteresowałem się na poważnie, sam już dokładnie nie wiem co mnie raptem tknęło, ale to 'coś' zrobiło to bardzo dobrze i przekroczyłem ten fotograficzny rubikon. Od tamtej pory chciałem mieć jakiś 'prawdziwy' aparat, a już koniecznie lustrzankę. Duży ciężki korpus, najlepiej jeszcze kilka obiektywów i  z tak gotowym zestawem można spokojnie można zaprzestać uczęszczania na siłownię. Kiedy byłem już prawie gotowy do kupna takiego kompletu, pewien cudowny sprzedawca nie dość, że zwrócił moją uwagę na OM-D to jeszcze polecił stronę PENowiec.com, po kilku mailach z fotografem i prowadzącym tego bloga Andrzejem byłem zdecydowany. No i się zaczęło. Olka mam od 5 miesięcy. Szczerze to nawet nie marzyłem, że fotografia może być jeszcze przyjemniejsza, ale byłem w ogromnym błędzie. Każdy kto używa OM-D wie, że dokonał świetnego wyboru i na pewno nie zamieniłby go na żaden inny. Mnie osobiście jednak najbardziej podobają się jego gabaryty, to jest mój główny powód dla którego wybrałem ten aparat. Używam go wraz z gripem i obiektywami 12-50mm i 45mm.
10 kwietnia 2013 r. wybrałem się na Krakowskie Przedmieście z oczywistym zamiarem uchwycenia jak najlepszych momentów. Czy można to nazwać reportażem? Oceńcie sami, jeżeli tak to był to mój pierwszy. Starałem się utrwalić emocje, których tego dnia, w tamtym miejscu nie brakowało."












1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Talent :) Powodzenia Alex!