Tekst: Piotr Kowalski
Od czasu ostatnich targów FOTO WIDEO w Łodzi minęło już trochę
czasu.
Podczas rozmów ze znajomymi wspominamy co i jak było
prezentowane na różnych stoiskach. Mnie osobiście zaciekawiły tzw. "belt
holdery" czyli ni mniej ni więcej paski, na których możemy nosić nasze
cudeńka przypięte "na biodrze".
Czemu i właściwie po co coś takiego ogóle kupować? Przecież
sprzęt nosimy w torbie, tam jest bezpieczny i łatwo dostępny. Ale co w sytuacji
gdy mamy dwa aparaty np. analogowy i cyfrę i nie chcemy się nimi obwieszać na
szyi czy ramionach.
Dla mnie sprawa była prosta. Chciałem mieć wolne ręce i nie
brać specjalnie torby gdy wychodzę na spacer z dziećmi. Torbą nie robimy
przecież zdjęć, a z której strony nie patrzeć jest to dla nas dodatkowe
obciążenie. Zwłaszcza jeśli mamy biegać za ruchliwym malcem.
Kiedyś myślałem o taśmach, na których wisi swobodnie aparat. Podobno są fajnym rozwiązaniem jeśli mamy dwie puszki (w sensie dwa korpusy).
Ale dla mnie to rozwiązanie nie różni się niczym od paska naramiennego, choć
wiem, że takie rozwiązanie ma swoich sympatyków.
Obserwowałem na rynku różne rozwiązania, które pozwalają zamocować na pasie aparat i znalazłem optymalne - to b-grip belt holder ( www.bgrip.com/en/ ).
Dlatego akurat to? Przecież
rynek oferuje wiele rozwiązań, może nawet znajdą się lepsze?
B-grip jest prosty w zapięciu i wypięciu
aparatu. Jak większość takich rozwiązań ma zabezpieczenie aby aparat nie odpiął się przypadkowo. Dla mnie to ważne żeby aparat był stabilny. Czyli w czasie
spaceru czy nawet biegania za synkiem aparat ma być na miejscu, a nie
kołysać się we wszystkich kierunkach. Widziałem takie rozwiązania gdzie po
zamocowaniu aparat w czasie marszu swobodnie na pasku przemieszczał się czy bujał. Nie uważam takiego sposobu za bezpieczny sposób zamocowania.
Pasy biodrowe są wypasione, nawet z bajerami do ochrony uda. Ale wcale się nie ma co dziwić, bo
kto chciałby być poobijany przez własny sprzęt.
Ja wybrałem b-grip i jestem
zadowolony. Szybkie bezpieczne wpięcie i wypięcie z holdera, identycznie jak w
zapięciu kostki do statywu. Sama kostka wpięta w aparat może posłużyć nam jako
mała podstawka pod aparat. Docenimy to podczas używania funkcji samowyzwalacza
lub przy dłuższej ekspozycji gdy chcemy postawić aparat ale nie chcemy aby porysował się od spodu. Samo przypięcie do holdera możliwe jest w dwóch kierunkach (do dołu lub w górę). Dlaczego tak? W dół nosimy aparat idąc na spacer. Obiektyw
nie obija naszych nóg i jest również przed ich uderzeniami chroniony. Ale
czasem nie możemy oprzeć się i chcemy zmienić obiektyw. Brak wolnej ręki, więc
zaczepiamy aparat obiektywem w górę. Wtedy sprzęt tak zaczepiony daje nam swobodę
szybkiej zmiany optyki bez niebezpieczeństwa upadku naszego zestawu.
B-grip ma
jedną ogromną przewagę nad noszeniem aparatu na pasku czy w torbie. Mamy aparat
praktycznie w każdej chwili pod ręką gotowy do strzału, a gdy nie robimy zdjęć i
go niesiemy nie ogranicza nas w żaden sposób.
Ja wybrałem zestaw podstawowy czyli b-grip belt holder. Na
razie dodatkowe akcesoria nie będą mi potrzebne.
Ale jeśli ktoś chce to można dokupić do
zestawu kostkę, która umożliwi przypięcie aparatu szybko do każdego statywu,
uchwyt na rękę jak również zestaw akcesoriów umożliwiający podpięcie aparatu do
jednego z ramion plecaka. Jest więc w czym wybierać. Dla mnie wersja standard
wystarczy na spacery, choć myślę (jeszcze nie próbowałem ), że to dobry sposób
na zabranie sprzętu na rower. Zaczęło się lato, czas wycieczek więc trzeba
będzie spróbować.
Tekst: Piotr Kowalski
Foto: Piotr Kowalski, Andrzej Grudzień
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz